Pani Pisarka

Strony

  • Strona główna
  • KSIĄŻKI
  • PODRÓŻE
  • KONTAKT/WSPÓŁPRACA

7/15/2024

Odyseja kota imieniem Homer - Gwen Cooper

Nic nie wzrusza mnie tak bardzo, jak historie zwierząt. Zarówno te smutne i pozbawione happy endu, jak i te od początku czy tylko finalnie szczęśliwe. Poruszają mnie do żywego i często sprawiają, że przestaję kierować się rozumem, a zaczynam sercem. Moja empatia w stosunku do zwierząt sięga poza jakąkolwiek skalę i nie potrafię nic na to poradzić. Czytałam wiele opowieści o ludziach, ale emocjonalnie nigdy nic nie równa się z tym, jak przeżywam te ze zwierzętami w roli głównej. I właśnie z taką książką dziś do Was przychodzę. 

Poznajcie Homera - kota, który już jako maleństwo przeszedł zabieg usunięcia obu gałek ocznych. I choć mogłoby się wydawać, że niewidomy kot nie ma przed sobą szczęśliwego życia - nic bardziej mylnego. Homer przełamuje wszelkie stereotypy i udowadnia, że bez względu na swój wygląd czy posiadane zmysły, można czerpać z kociego życia pełnymi łapkami. A przy tym wzbogacać życie innych. Początek książki jest podobny do historii jednego z naszych kotków, przez co bardzo utożsamiałam się z autorką. Dokładnie wiedziałam jak się czuła, jakie obawy i dylematy pojawiały się w jej głowie, rozumiałam decyzje jakie musiała podjąć, bo czułam się podobnie, kiedy na naszej drodze stanął jednooki kotek.

Gwen Cooper pisze lekko i autentycznie, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko (z przerwami na momenty wzruszeń i radości). Podobało mi się to, że autorka nie przedstawiła tej historii obierając perspektywę opiekunki biednego, niewidomego kotka, czego trochę się obawiałam przed lekturą. Zamiast tego widzimy Homera oczami kochającej i troskliwej kociej mamy, która z przejmującą odpowiedzialnością opiekuje się trzema kotami, pozwalając im na bycie sobą, akceptując różnice i możliwości kocich charakterów. Gwen przedstawia nam siebie jako kobietę niezwykle empatyczną i oddaną, która podejmuje życiowe decyzje mając na uwadze dobro swoich kotów. Bez względu na to co mówią czy myślą o niej inni, kieruje się wrodzoną wrażliwością i tym mnie bardzo urzekła.

„Odyseja kota imieniem Homer” to jedna z tych książek, którą czyta się sercem. Przy której nie zwraca się uwagi na pewne niedociągnięcia, bo wartością samą w sobie jest opisana historia i płynący z niej morał, a nie forma. To przepiękna, wzruszająca i optymistyczna opowieść o miłości i przyjaźni pomiędzy kotami a ludźmi. O sile empatii i niezwykłej mocy, płynącej z relacji ze zwierzętami. Polecam szczególnie kociarom i kociarzom - to książka dla Nas. 

Tytuł: „Odyseja kota imieniem Homer”
Tytuł oryginalny: Homer’s Odyssey
Autorka: Gwen Cooper
Tłumaczenie: Anna Bańkowska
Wydawnictwo: Nowa Baśń

Post powstał we współpracy barterowej z wydawnictwem Nowa Baśń.

Czytaj »
11
Podziel się!
Tags:
koty, książki
Nowsze posty
Starsze posty

7/08/2024

Dziwna Sally Diamond - Liz Nugent

Sally Diamond jest trochę dziwna i nieprzystosowana społecznie. Tuż przed śmiercią ojciec powiedział jej, by wyrzuciła go na śmietnik, kiedy ten umrze. I Sally dokładnie tak zrobiła. To niecodzienne wydarzenie sprawia, że w jej domu zjawia się policja. Rozpoczyna się seria przesłuchań, wścibskich spojrzeń, artykułów w prasie i wiadomości. Po pogrzebie ojca dziewczyna otrzymuje niespodziewaną paczkę, a w niej zawartość, która wydaje się bardzo znajoma. Razem z Sally poznajemy mroczną, druzgocącą i nie dającą o sobie zapomnieć przeszłość.

Co to jest za książka, to ja nie mam słów! Dosłownie. To jest tak dobra historia, że nie pamiętam czy czytałam coś równie mocno angażującego i pobudzającego tak wiele odczuć i emocji. Coś tak perfekcyjnie dopracowanego pod kątem psychologicznym, fabularnym i z tak świetnie skrojonymi bohaterami. Pobudzającego wyobraźnię do granic możliwości. To powieść, od której ciężko się oderwać i łatwo się przy niej zapomnieć, stracić poczucie czasu, bo wciąga bez reszty! Zafascynowało mnie to, że tutaj niemal na każdej stronie autorka serwuje czytelnikowi same ważne informacje, odkrywa trudne cząstki, bez lania wody czy zbędnej gadaniny. Wszystko jest po coś, pcha akcję do przodu. No majstersztyk!

Klimat jest ciężki i mroczny, jest mocno psychologicznie - siedzimy w głowach bohaterów, zaglądamy do najstraszniejszych zakamarków, widzimy świat ich oczami. To chyba jedna z trudniejszych rzeczy w tej powieści - obserwowanie tego co się dzieje z perspektywy osób dotkniętych ciężką traumą. Jest tu pewna nieświadomość bohaterów, która z jednej strony irytuje (no bo jak tak można), a z drugiej jest obrazem tego jak wielkie znaczenie nadaje człowiekowi środowisko i bliscy, przy których dorastamy. Paleta skrajnych emocji gwarantowana.

„Dziwną Sally Diamond” czytało mi się bardzo dobrze - z napięciem przewracałam kolejne strony, odkrywając historię opisaną przez autorkę. Nugent świetnie pisze, doskonale wie jak wciągnąć czytelnika w swoją opowieść i jak zrobić na nim wrażenie. Sally jako główna bohaterka została bardzo dobrze skrojona na potrzeby tej historii. Polubiłam ją i ogromnie jej współczułam, krok za krokiem poznając wydarzenia z jej przeszłości. 

Chciałabym napisać więcej, podzielić się całą gamą przemyśleń, ale im mniej wiecie, tym lepiej dla Was. No i jasne, podobało mi się wiele książek, ale ta... Cóż - róbcie co chcecie, ale ostrzegam: przy tym tytule wszystko co do tej pory czytaliście może wypadać blado.
Porównywarka cen zawiera linki afiliacyjne.
Czytaj »
7
Podziel się!
Tags:
kryminał, książki, thriller
Nowsze posty
Starsze posty

7/03/2024

To tylko kolejna zaginiona - Gillian McAllister

To już dziś! Premiera nowej książki Gillian McAllister - „To tylko kolejna zaginiona”, a zarazem pierwszej książki tej autorki, po którą sięgnęłam.

Na kartach powieści poznajemy Julię Day - nadkomisarkę z wieloletnim stażem, która stoi przed sprawą zaginięcia młodej dziewczyny. Zaginięcia nietypowego, bo Olivia weszła w ślepą uliczkę i już nigdy z niej nie wyszła. To ciężka sprawa, która zmusi Julię do podjęcia trudnych decyzji i rozgrzebania przeszłości, którą usilnie próbowała zostawić za sobą. Co się stało z dziewczyną? I czy uda się odnaleźć ją... żywą?

Muszę przyznać, że na początku potrzebowałam trochę czasu, aby wgryźć się w nietypową dla czytanych przeze mnie książek narrację (trzecioosobową w czasie teraźniejszym). Ale całą historię poznajemy z aż trzech perspektyw, a pozostałe dwie poprowadzone w pierwszej osobie były dla mnie znacznie przyjemniejsze. Przez pierwsze strony brnęłam chaotycznie, wracałam do czytanych już fragmentów, a samo czytanie wymagało dużego skupienia. Muszę też zwrócić uwagę na mało dynamiczne dialogi, w które wpleciono baaardzo dużo przemyśleń i spostrzeżeń, przez co czasami miałam trudność z śledzeniem o czym rozmawiają bohaterowie. Jednak po pewnym czasie wszystko wskoczyło na swoje miejsce i już dalej książkę czytało mi się płynnie. 

Biorę głęboki oddech, starając się powstrzymać łzy. Nigdy nie sądziłem, że dojdzie do czegoś takiego. Nigdy, przenigdy. Zaraz zaczną mnie szczypać oczy. Czuję to. Jezu Chryste, nie mogę się tu rozpłakać. Nie mogę. Ciężko przełykam ślinę i staram się być tak lakoniczny, jak to możliwe. Wypowiadam tylko jedno słowo:
–  Jedź.

Od początku do mniej więcej połowy powieści autorka prowadzi historię bardzo spokojnie. Wprowadza czytelnika w opisany świat i robi to niespiesznie, dokładnie opisując uczucia i motywy bohaterów. A potem nagle zdarza się COŚ, co odwraca do góry nogami wszystko co do tej pory myśleliśmy. Akcja rusza do przodu, nabiera tempa i dynamiki. Zagadka staje się jeszcze ciekawsza, pojawiają się wątpliwości, przypuszczenie goni przypuszczenie, a McAllister raz za razem obala je wszystkie jednym zwinnym ruchem. To było niesamowite i wzbudziło we mnie apetyt na więcej. W pewnym momencie zrobiło się tak gęsto, że trochę nie dowierzałam, że autorka poprowadzi zakończenie z klasą, ale wyszło bardzo dobrze. Zdecydowanie lepiej niż się spodziewałam.

Bardzo polubiłam nadkomisarkę Julię. Dla mnie to postać idealna do poprowadzenia w serii kryminałów i w wielu momentach przypominała mi jedną z moich ulubionych bohaterek - detektyw Tracy Crooswhite (z książek Roberta Dugoniego). Pozostali bohaterowie również zostali dobrze skonstruowani i wkomponowani w fabułę. Każdy był tu po coś, miał swoją rolę do odegrania, napędzając akcję. Nie ma tu nieprzemyślanych charakterów, są za to ciekawe i tajemnicze. Z łatwością można dostrzec, że to skrupulatnie dopracowana powieść. Owszem - są momenty przegadane i spowalniające akcję, jednak to wciąż udany thriller, zapewniający kilka godzin dobrze spędzonego czasu.

Moje pierwsze spotkanie z Gillian McAllister było zadowalające. Chętnie sięgnę też po inną książkę autorki - „Nie to miejsce, nie ten czas”, która według oceny wielu czytelników jest jeszcze ciekawsza. Nie mogę się doczekać!


Tytuł: „To tylko kolejna zaginiona”
Tytuł oryginalny: Just Another Missing Person
Autorka: Gillian McAllister
Tłumaczenie: Ryszard Oślizło
Wydawnictwo: Znak (seria Znak Crime)
Data premiery: 03.07.2024

Post powstał we współpracy barterowej z wydawnictwem Znak.
Czytaj »
6
Podziel się!
Tags:
książki, thriller
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Szukaj na tym blogu

O mnie

Moje zdjęcie
Pani Pisarka
Cześć, jestem Magda. Kiedyś napiszę książkę, tymczasem piszę o książkach. Lubię być w górach i w lesie. W czytaniu towarzyszą mi cztery puszyste koty. Rozgość się - opowiem Ci o książkach, które warto czytać.
Wyświetl mój pełny profil

Tu mnie znajdziesz

  • Instagram
  • Lubimy czytać
  • Goodreads

MOLE KSIĄŻKOWE

Archiwum bloga

  • ►  2025 (18)
    • ►  maj 2025 (2)
    • ►  kwi 2025 (3)
    • ►  mar 2025 (5)
    • ►  lut 2025 (8)
  • ▼  2024 (4)
    • ▼  lip 2024 (3)
      • Odyseja kota imieniem Homer - Gwen Cooper
      • Dziwna Sally Diamond - Liz Nugent
      • To tylko kolejna zaginiona - Gillian McAllister
    • ►  cze 2024 (1)
  • ►  2020 (5)
    • ►  kwi 2020 (2)
    • ►  mar 2020 (2)
    • ►  lut 2020 (1)
  • ►  2019 (14)
    • ►  paź 2019 (1)
    • ►  cze 2019 (1)
    • ►  maj 2019 (1)
    • ►  kwi 2019 (5)
    • ►  mar 2019 (2)
    • ►  lut 2019 (2)
    • ►  sty 2019 (2)
  • ►  2018 (32)
    • ►  gru 2018 (1)
    • ►  lis 2018 (2)
    • ►  paź 2018 (3)
    • ►  wrz 2018 (4)
    • ►  sie 2018 (2)
    • ►  lip 2018 (2)
    • ►  cze 2018 (1)
    • ►  maj 2018 (4)
    • ►  kwi 2018 (2)
    • ►  mar 2018 (4)
    • ►  lut 2018 (3)
    • ►  sty 2018 (4)
  • ►  2017 (20)
    • ►  gru 2017 (2)
    • ►  lis 2017 (5)
    • ►  paź 2017 (3)
    • ►  wrz 2017 (4)
    • ►  sie 2017 (3)
    • ►  lip 2017 (1)
    • ►  maj 2017 (1)
    • ►  kwi 2017 (1)

Teraz czytam

Dziewczyna z wymiany
Dziewczyna z wymiany
by Nelle Lamarr
tagged: currently-reading
Nieznajoma z portretu
it was amazing
Nieznajoma z portretu
by Camille de Peretti
tagged: currently-reading
Pęknięta kra
Pęknięta kra
by Magdalena Zimniak
tagged: currently-reading

goodreads.com

Popularne posty

  • „Zaledwie moment” - Liane Moriarty
    To miał być zwyczajny, krótki i spokojny lot do Sydney... a zapisał się w pamięci pasażerów na zawsze, po tym jak niepozorna staruszka zaczę...
  • „Rodzeństwo” - Moa Herngren
    Andrea, Urlika, Rasmus. Trójka rodzeństwa wychowującego się w tym samym domu, przez tych samych rodziców, jednak wychodząca z niego z zupełn...

STATYSTYKI BLOGA

Tags

astrologia dystopia fantasy historyczne horror kosmos koty kryminał książki książki rozwojowe literatura piękna medyczne młodzieżowe natura obyczajowe pisarstwo podróże polskie postapokaliptyczne romans sztuka thriller ulubione wiersze
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Pani Pisarka. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.