Pani Pisarka

Strony

  • Strona główna
  • KSIĄŻKI
  • PODRÓŻE
  • KONTAKT/WSPÓŁPRACA

9/14/2025

„A jeśli nigdy cię nie zapomnę?” - Paige Toon

Ellie nie spodziewała się, że krótka podróż do Lizbony odmieni jej życie i że trzy dni spędzone z nieznajomym mogą wystarczyć, by uwierzyć, że ich więź przetrwa wszystko. Los jednak miał względem nich inne plany, a umówione kolejne spotkanie w Madrycie nigdy nie doszło do skutku. Po sześciu latach Ellie znów widzi Asha i uświadamia sobie, że emocje buzujące w niej od tamtego lata, wciąż są żywe. Ponowne spotkanie budzi zarówno dawną tęsknotę, jak i bolesne pytania o przyszłość.

Nie jestem romansiarą, już od dawna nie. Podczas czytania książek z tego gatunku zwykle przewracam oczami, a przy spicy scenach czuję trudne do opisania zażenowanie (czując się jednocześnie trochę tak, jakbym słuchała muzyki disco-polo, za którą nie przepadam). Ale nie tym razem, proszę państwa, nie tym razem. Są bowiem wyjątki i mam już kilka sprawdzonych autorek, których twórczość nie wywołuje we mnie dreszczy żenady. I niedawno dołączyła do tego grona właśnie Paige Toon. Za mną dopiero trzy jej pozycje, ale na pewno nadrobię pozostałe, bo choć romansiarą nie jestem, to lubię od czasu do czasu przeczytać jakiś logiczny, pełen emocji romans. I tym razem autorka również mnie nie zawiodła, dostarczając wrażeń, ckliwych uśmiechów i wybuchów niepohamowanego śmiechu. Dokładnie tak jak lubię.

„A jeśli nigdy cię nie zapomnę?” zabiera nas w krótką podróż do Portugalii, jednak tuż po niej przesiadamy się w pociąg pędzący aż do niesamowitej Walii. A tam razem z główną bohaterką Ellie patrzymy nocą w usłane gwiazdami niebo, spacerujemy alejkami ogrodów przy kilkusetletniej walijskiej posiadłości, rozkoszujemy się zapachem kwiatów i widokiem słońca mieniącego się w porannej rosie. Ach, rozmarzyłam się trochę, ale uwiodła mnie ta książka i będę wspominać ją z ogromnym sentymentem przez długi czas. Przeczytałam ją w dosłownie dwa wieczory. Z zaangażowaniem, jakiego dawno w sobie nie miałam podczas czytania romansu. Autorka kupiła mnie tą opowieścią od początku do końca i wybaczam każde małe niedociągnięcie, bo finalnie bawiłam się świetnie. Potrzebowałam takiej lektury na zbliżający się nieuchronnie koniec lata. 

Paige Toon stworzyła opowieść o dwójce ludzi, którzy muszą przejść wiele, by być tą wersją siebie, jakiej nie akceptują bliscy. Opowieść kipiącą od różnych, często sprzecznych ze sobą, emocji nie tylko między bohaterami, bo uczucia te przechodzą również na czytelnika. Czytając możecie poczuć gniew, frustrację, możecie chcieć nakrzyczeć na bohaterów, że krążą dookoła, zamiast iść prostą, łatwą ścieżką. Ale jestem niemal pewna, że uśmiech kilka razy zagości na waszych twarzach, być może nawet wzruszycie się i zachwycicie niejeden raz. Moja wewnętrzna nastolatka, choć to opowieść o dorosłych, budziła się do życia wielokrotnie. Nie ze wszystkimi decyzjami głównej bohaterki zgadzałam się w pełni, sama postąpiłabym inaczej w wielu sytuacjach, ale cóż... już nauczyłam się pozwalać bohaterom być bohaterami, nie oczekiwać, że będą postępowali tak jak ja tego chcę. I to naprawdę uwalniające! I przywracające radość z odkrywania historii ukrytych na kartach książek.

Pisarka oddała w nasze ręce bardzo przyjemną, ciepłą, uroczą opowieść, ale nie brakuje w niej też gorzkich i ciężkich emocji - a te wzajemnie świetnie się tu równoważą. Wszystko to w wyjątkowej scenerii, okraszone ciekawostkami o kosmosie, ogrodnictwie, Walii i wiekowych posiadłościach. To powieść pachnąca wiosną, latem, kwiatami, lasem, deszczem i przygodą. Barwny styl Paige Toon to pokarm dla wyobraźni, a ja dodatkowo doceniam „efekty dźwiękowe” i powiązanie niektórych scen z piosenkami, co miało już miejsce w „Siedem razy lato” (poprzedniej powieści autorki). Bardzo lubię, kiedy muzyka wplata się w książki. I lubię, kiedy książka dostarcza mi tak wielu wrażeń, emocji, przeżyć. Czytanie „A jeśli nigdy cię nie zapomnę?” było wspaniałą przygodą, poproszę takich więcej!


Paige Toon, A jeśli nigdy cię nie zapomnę? (org.What If I Never Get Over You), tłumaczenie: Małgorzata Stefaniuk, Wydawnictwo Albatros 2025

Książkę czytałam we współpracy z Wydawnictem Albatros.

Czytaj »
6
Podziel się!
Tags:
książki, romans, ulubione
Starsze posty

7/21/2025

Krótko o... „Intermezzo” - Sally Rooney

Peter i Ivan są bardzo różni, jednak po śmierci ojca oboje czują dziwną pustkę. Peter to przebojowy prawnik, któremu pozornie wszystko przychodzi z łatwością. Ivan to mistrz szachowy, introwertyk i samotnik. Dwóch braci i kilka skomplikowanych relacji - rodzinnych i romantycznych.

Ciekawa to była powieść. Rozwijała się powoli i właściwie przez całą książkę tempo wcale nie było jakieś szalone. A mimo tego bardzo angażuje, bo czytając obieramy ją z warstw, nabieramy nowej perspektywy. Sally Ronney potrafi pisać o relacjach jak mało kto. Potrafi też sprawić, że śledząc losy bohaterów ma się wrażenie bycia wewnątrz opowieści, jakbyśmy podglądali ich przez dziurkę od klucza czy lekko odsłonięte okno. Zbudowała intymną atmosferę, zamykając czytelnika w tej nietypowej historii, buzującej od emocji - tych skrywanych i tych, które wypłynęły na światło dzienne. Jest świetną obserwatorką ludzkich zachowań i przeniosła to na karty najnowszej powieści, czyniąc bohaterów prawdziwymi, czyniąc ich po prostu ludźmi.

Jak zwykle przy twórczości tej autorki potrzebowałam czasu, żeby przyzwyczaić się do specyficznie poprowadzonej narracji, do rzadko spotykanego zapisu dialogów. Ale warto znieść ten początkowy dyskomfort i pozwolić sobie odkryć tę historię we własnym tempie. „Intermezzo” pozostawia po sobie wiele refleksji, zmusza do zastanowienia się nie tylko nad relacjami bohaterów, ale też w naszym realnym życiu. A ja bardzo lubię książki, które zostają we mnie na dłużej, które mogę analizować, przekładać na własne doświadczenia, konfrontować się z tym, co mi nie pasuje. W tej powieści sporo było we mnie niewygody, wiele razy nie zgadzałam się z decyzjami bohaterów, chciałam żeby postępowali inaczej... To świetna lekcja dopuszczania.

Doskonale zdaję sobie sprawę, że to nie jest książka dla każdego. I potwierdzają to skrajnie różne opinie, jednak ja po raz kolejny jestem zadowolona z lektury. Liczę, że i Wy będziecie. 

Porównywarka cen zawiera linki afiliacyjne.
Czytaj »
8
Podziel się!
Tags:
książki, literatura piękna
Starsze posty

6/22/2025

„Ludzie wędrowni” - Anna Fryczkowska

Ludka, Józka i Ina  - trzy silne i uparte kobiety z różnych pokoleń, których losy splatają się w opowieść o rodzinie, korzeniach i kobiecej odwadze. Kobiety idące do przodu, mimo przeciwności losu. W czasach wojny i w czasach pokoju. To historia rodziny, opowiedziana ich oczami. Pełna trudów, wędrówek, marzeń i chwil radości.

Autorka z ogromną dbałością o szczegóły serwuje nam tu losy trzech silnych kobiet i ich rodzin. Zabiera nas w podróż do przeszłości, opisując codzienne życie Polaków w latach 1913-1945. Przyznam, że mocno zafascynowała mnie ta opowieść, z zaciekawieniem przewracałam kolejne strony, czując się tak, jakbym sama brała czynny udział w tej opowieści. Razem z bohaterami przemierzałam przez wojny i inne ważne historycznie wydarzenia, poznając je z perspektywy kobiet, mieszkanek wsi, wiodących to osiadłe, to wędrowne życie. Jest tu też miejsce na wątki romantyczne, pierwsze miłości, zagubione uczucia. To niesamowite, że w nieco ponad 370 stronach autorka zmieściła tak wiele.

Podobało mi się tu wszystko, począwszy od kreacji bohaterów (a Ci oparci są o prawdziwe postaci, bo autorka opierała się na rodzinnych opowieściach i pamiętnikach) na detalach kończąc - jest tu tak bardzo autentycznie, że kiedy zanurzałam się w opisaną historię, miałam wrażenie jakbym odbyła podróż w czasie. Fascynującą, pełną emocji. Historię, w której odnalazłam również to, co znałam już wcześniej z opowieści dziadków. I choć smutek przeplata się tu z radością, cierpienie z ulgą, to powieść emanuje ciepłem i pięknem. A ja jak zwykle w takich przypadkach, obserwuję piękno w czasach, gdy ludzie byli tak blisko natury, kiedy rytm życia wyznaczały zmieniające się pory roku, a wszystko miało swój własny czas.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i jestem oczarowana jej stylem, sposobem przedstawiania świata, barwnego opisywania losów ludzi i umiejętnością ubierania w piękne słowa zwykłych, codziennych spraw. Jedno jest pewne: muszę nadrobić jej poprzednie książki, a Was zachęcam do lektury „Ludzi wędrownych”, nie pożałujecie!

No i to przepiękne wydanie aż się prosi, żeby mieć je na swojej półce.


Anna Fryczkowska, Ludzie wędrowni, Wydawnictwo WAB 2025

Książkę czytałam we współpracy barterowej z Wydawnictem WAB.

Czytaj »
12
Podziel się!
Tags:
książki, obyczajowe, polskie, ulubione
Starsze posty

5/29/2025

„Colette” - Valérie Perrin

Kiedy Agnès dowiaduje się o śmierci swojej ciotki Colette, jest w szoku. Nie dlatego, że ciotka umarła, ale to dlatego, że już trzy lata wcześniej została pochowana. A przecież nie da się umrzeć dwa razy... Agnès wraca do miasteczka, gdzie jako dziecko często spędzała czas pod opieką Colette, aby poznać zagadkę jej podwójnej śmierci. Odkrywa, że ciotka wiodła zupełnie ciekawsze życie, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Tak poznajemy niesamowitą historię życia... i śmierci.

Są książki, które chciałoby się zapomnieć, żeby móc przeczytać je ten pierwszy raz jeszcze raz. „Colette” zdecydowanie jest jedną z nich i świeżo po lekturze wpisuję ją na swoją osobistą listę ulubionych książek. I proszę mi wierzyć, nie bez powodu mam na tej liście również trzy inne powieści Valérie Perrin! Po raz kolejny autorka oczarowała mnie swoim piórem, pisząc powieść złożoną, buzującą od ciekawych wątków, postaci, emocji. Powieść, przez którą nie da się przelecieć ot tak, którą chce się delektować, niespiesznie rozkoszować zdanie po zdaniu, rozdział po rozdziale. A jednocześnie pragnąc jak najszybciej poznać ukrytą pomiędzy kartkami tajemnicę, stojącą za podwójną śmiercią ciotki Colette. Czytałam już trzy książki Perrin i wiedziałam czego mniej więcej mogę się po autorce spodziewać, ale tym tytułem przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Utkała niesamowitą sieć wątków, łącząc je w jedną piękną historię. Stworzyła pełen wachlarz postaci, głęboko korzeniąc się w ich psychice, wyciągając na światło dzienne trudne przeżycia, zmuszając do szczerości w wielu wydaniach.

Mam wrażenie, że pisząc o jej twórczości powtarzam się z tytułu na tytuł, ale taka właśnie jest proza Valérie Perrin. Przewidywalna w stylu, zaskakująca w treści. W najnowszej powieści pisarka bawi się formą i narracją, serwuje czytelnikowi opowieść widzianą z kilku perspektyw, daje głos wielu bohaterom - tym, których lubimy oraz tych, o których istnieniu wolelibyśmy nie wiedzieć. „Colette” to świetnie wyważona historia, kryjąca w sobie coś więcej niż tajemnicę. Pisarka znów udowadnia, że swoją wrażliwością potrafi zarazić czytelnika, sprawiając, że sięgając po jej twórczość poczuje więcej, głębiej, inaczej. Tworzy bohaterom niesamowite życiowe scenariusze, wyróżniające się na tle innych powieści, wzbudzając wiele emocji, wiele refleksji. To przepiękna opowieść, pełna ciepła kontrastującego z okrucieństwem. Niosąca nadzieję, dotykająca wnętrza. 

Czerpię niesamowitą przyjemność z czytania takich książek. Odpływam z lekturą na długie godziny i boleśnie odczuwam powroty do rzeczywistości. Mam nadzieję, że dacie się skusić i zachwyci Was tak bardzo jak mnie!


Valérie Perrin, Colette (org. Tata), tłumaczenie: Joanna Prądzyńska, Wydawnictwo Albatros 2025

Książkę czytałam we współpracy z Wydawnictem Albatros.

Czytaj »
11
Podziel się!
Tags:
książki, literatura piękna, ulubione
Starsze posty

5/11/2025

„Zaledwie moment” - Liane Moriarty

To miał być zwyczajny, krótki i spokojny lot do Sydney... a zapisał się w pamięci pasażerów na zawsze, po tym jak niepozorna staruszka zaczęła zdradzać ludziom daty i okoliczności ich śmierci. I może nie byłoby to aż tak straszne, gdyby jej przepowiednie nagle nie zaczęły się spełniać... Czy pasażerom uda się oszukać swój los? A może każda próba zmiany przeznaczenia prowadzi prosto w jego sidła?

Przyznam, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością Liane Moriarty, ale oglądałam kiedyś serial „Wielkie kłamstewka”, który powstał na podstawie jednej z jej książek i bardzo mi się podobał. Nie inaczej było z najnowszym tytułem - „Zaledwie moment”. Zaczęłam czytać i przepadłam. Choć książka liczy aż 650 stron, czytało się ją błyskawicznie. Krótkie rozdziały, wartka akcja, miękki i lekki styl autorki, a może nawet małe gawędziarstwo, sprawiły, że spędziłam z nią naprawdę przyjemne chwile i nie mogłam się oderwać. W ciągu dnia ciągle wracałam do niej myślami, a kiedy miałam usiąść do czytania tylko na chwilę, przepadałam na kilka rozdziałów i wielkim oporem odrywałam się od lektury. Lubię takie opowieści - wciągające w swoją rzeczywistość, utrzymujące świetne tempo i angażujące w taki przyjemny sposób. 

Całą historię poznajemy z perspektywy kilku postaci: pasażerów lotu, stewardessy i wyjątkowo tajemniczej narratorki - sprawczyni tego całego zamieszania, czyli kobiety, która przewidywała czas i przyczynę śmierci podczas tego pamiętnego lotu. I muszę wspomnieć, że to właśnie ona - Pani Śmierć - była tu najciekawszą bohaterką, to właśnie jej losy - przeszłość, teraźniejszość, najbardziej mnie ciekawiły, rozdziały z jej perspektywy czytałam z największym zaangażowaniem. Moriarty świetnie skroiła tę postać. „Zaledwie moment” oferuje nam jednak bardzo bogaty wachlarz portretów, różne spojrzenia i reakcje na to samo wydarzenie. Wspaniale obserwowało się jak przepowiednie działają na pasażerów, jak wpływają, lub nie, na ich życie. Od początku do końca wyczuwa się tu napięcie przemieszane z lekkim strachem o ich los. Wszystko to okraszone jest małą dawką dobrego humoru, tak dobrze pasującą do tej opowieści. Już sam pomysł mnie zauroczył, a wykonanie przerosło moje oczekiwania. Jeśli wszystkie pozostałe książki Liane Moriarty takie są, to zostanę wielką fanką - koniecznie muszę to sprawdzić!

„Zaledwie moment” to historia z przesłaniem, zostawiającą czytelnika z refleksjami nad własnym życiem, do tego bardzo mądrze napisana, trafiająca słowami dokładnie tam, gdzie powinna trafić. Lubię takie książki, które dają mi od siebie coś więcej niż dobrą rozrywkę i zostawiają po sobie ślad. Bardzo polecam -  bawiłam się przy niej wspaniale! 


Liane Moriarty, Zaledwie moment, tłumaczenie: Dominika Kardaś, Wydawnictwo Znak Literanova 2025

Książkę czytałam we współpracy z Wydawnictem Znak Literanova.
Czytaj »
12
Podziel się!
Tags:
książki, obyczajowe
Starsze posty
Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Szukaj na tym blogu

O mnie

Moje zdjęcie
Pani Pisarka
Cześć, jestem Magda. Kiedyś napiszę książkę, tymczasem piszę o książkach. Lubię być w górach i w lesie. W czytaniu towarzyszą mi cztery puszyste koty. Rozgość się - opowiem Ci o książkach, które warto czytać.
Wyświetl mój pełny profil

Tu mnie znajdziesz

  • Instagram
  • Lubimy czytać
  • Goodreads

MOLE KSIĄŻKOWE

Archiwum bloga

  • ▼  2025 (21)
    • ▼  wrz 2025 (1)
      • „A jeśli nigdy cię nie zapomnę?” - Paige Toon
    • ►  lip 2025 (1)
    • ►  cze 2025 (1)
    • ►  maj 2025 (2)
    • ►  kwi 2025 (3)
    • ►  mar 2025 (5)
    • ►  lut 2025 (8)
  • ►  2024 (4)
    • ►  lip 2024 (3)
    • ►  cze 2024 (1)
  • ►  2020 (5)
    • ►  kwi 2020 (2)
    • ►  mar 2020 (2)
    • ►  lut 2020 (1)
  • ►  2019 (14)
    • ►  paź 2019 (1)
    • ►  cze 2019 (1)
    • ►  maj 2019 (1)
    • ►  kwi 2019 (5)
    • ►  mar 2019 (2)
    • ►  lut 2019 (2)
    • ►  sty 2019 (2)
  • ►  2018 (32)
    • ►  gru 2018 (1)
    • ►  lis 2018 (2)
    • ►  paź 2018 (3)
    • ►  wrz 2018 (4)
    • ►  sie 2018 (2)
    • ►  lip 2018 (2)
    • ►  cze 2018 (1)
    • ►  maj 2018 (4)
    • ►  kwi 2018 (2)
    • ►  mar 2018 (4)
    • ►  lut 2018 (3)
    • ►  sty 2018 (4)
  • ►  2017 (20)
    • ►  gru 2017 (2)
    • ►  lis 2017 (5)
    • ►  paź 2017 (3)
    • ►  wrz 2017 (4)
    • ►  sie 2017 (3)
    • ►  lip 2017 (1)
    • ►  maj 2017 (1)
    • ►  kwi 2017 (1)

Teraz czytam

Dziewczyna z wymiany
Dziewczyna z wymiany
by Nelle Lamarr
tagged: currently-reading
Nieznajoma z portretu
it was amazing
Nieznajoma z portretu
by Camille de Peretti
tagged: currently-reading
Pęknięta kra
Pęknięta kra
by Magdalena Zimniak
tagged: currently-reading

goodreads.com

Popularne posty

  • 'Psiego najlepszego' - W. Bruce Cameron
    Tytuł: "Psiego najlepszego" Tytuł oryginalny: The Dogs of Christmas Autor: W. Bruce Cameron Wydawnictwo: Kobiece Prem...
  • „A jeśli nigdy cię nie zapomnę?” - Paige Toon
    Ellie nie spodziewała się, że krótka podróż do Lizbony odmieni jej życie i że trzy dni spędzone z nieznajomym mogą wystarczyć, by uwierzyć, ...

STATYSTYKI BLOGA

Tags

astrologia dystopia fantasy historyczne horror kosmos koty kryminał książki książki rozwojowe literatura piękna medyczne młodzieżowe natura obyczajowe pisarstwo podróże polskie postapokaliptyczne romans sztuka thriller ulubione wiersze
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Pani Pisarka. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.