Kiedy Agnès dowiaduje się o śmierci swojej ciotki Colette, jest w szoku. Nie dlatego, że ciotka umarła, ale to dlatego, że już trzy lata wcześniej została pochowana. A przecież nie da się umrzeć dwa razy... Agnès wraca do miasteczka, gdzie jako dziecko często spędzała czas pod opieką Colette, aby poznać zagadkę jej podwójnej śmierci. Odkrywa, że ciotka wiodła zupełnie ciekawsze życie, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Tak poznajemy niesamowitą historię życia... i śmierci.

Są książki, które chciałoby się zapomnieć, żeby móc przeczytać je ten pierwszy raz jeszcze raz. „Colette” zdecydowanie jest jedną z nich i świeżo po lekturze wpisuję ją na swoją osobistą listę ulubionych książek. I proszę mi wierzyć, nie bez powodu mam na tej liście również trzy inne powieści Valérie Perrin! Po raz kolejny autorka oczarowała mnie swoim piórem, pisząc powieść złożoną, buzującą od ciekawych wątków, postaci, emocji. Powieść, przez którą nie da się przelecieć ot tak, którą chce się delektować, niespiesznie rozkoszować zdanie po zdaniu, rozdział po rozdziale. A jednocześnie pragnąc jak najszybciej poznać ukrytą pomiędzy kartkami tajemnicę, stojącą za podwójną śmiercią ciotki Colette. Czytałam już trzy książki Perrin i wiedziałam czego mniej więcej mogę się po autorce spodziewać, ale tym tytułem przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Utkała niesamowitą sieć wątków, łącząc je w jedną piękną historię. Stworzyła pełen wachlarz postaci, głęboko korzeniąc się w ich psychice, wyciągając na światło dzienne trudne przeżycia, zmuszając do szczerości w wielu wydaniach.

Mam wrażenie, że pisząc o jej twórczości powtarzam się z tytułu na tytuł, ale taka właśnie jest proza Valérie Perrin. Przewidywalna w stylu, zaskakująca w treści. W najnowszej powieści pisarka bawi się formą i narracją, serwuje czytelnikowi opowieść widzianą z kilku perspektyw, daje głos wielu bohaterom - tym, których lubimy oraz tych, o których istnieniu wolelibyśmy nie wiedzieć. „Colette” to świetnie wyważona historia, kryjąca w sobie coś więcej niż tajemnicę. Pisarka znów udowadnia, że swoją wrażliwością potrafi zarazić czytelnika, sprawiając, że sięgając po jej twórczość poczuje więcej, głębiej, inaczej. Tworzy bohaterom niesamowite życiowe scenariusze, wyróżniające się na tle innych powieści, wzbudzając wiele emocji, wiele refleksji. To przepiękna opowieść, pełna ciepła kontrastującego z okrucieństwem. Niosąca nadzieję, dotykająca wnętrza. 

Czerpię niesamowitą przyjemność z czytania takich książek. Odpływam z lekturą na długie godziny i boleśnie odczuwam powroty do rzeczywistości. Mam nadzieję, że dacie się skusić i zachwyci Was tak bardzo jak mnie!


Valérie Perrin, Colette (org. Tata), tłumaczenie: Joanna Prądzyńska, Wydawnictwo Albatros 2025

Książkę czytałam we współpracy z Wydawnictem Albatros.

4 komentarze:

  1. Nie znam żadnej książki autorki i pora to nadrobić

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chętnie dam się pochłonąć rzeczywistości wykreowanej na kartach tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja się cieszę, że mam tę książkę na swojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  4. W ogóle autorka bardzo przyjemny ma styl. Jej książki same się czytają :)

    OdpowiedzUsuń